Walentynki w kryminalnym wydaniu czyli o serialu, który wydobywa wszystkie ludzkie emocje
Zszokowani? Poznajecie tego przystojnego dżentelmena w czarnym, eleganckim płaszczu z rozwichrzonymi, kręconymi włosami? To właśnie fragment z brytyjskiego serialu "Sherlock" (BBC). Główną postać tytułową gra Benedict Cumberbatch, znany jako smok Smaug z Trylogii "Hobbit" (reżyserii Peter'a Jackson'a). W tym serialu grał (i gra) od 2010 roku zanim dostał rolę w Hobbicie. To dzięki temu serialowi Benedict zyskał ogromną popularność na całym świecie. Dziś będę mówiła i o Sherlocku i jego "Ekipie".
ZACZYNAMY GRĘ...
Akcja rozgrywa się w czasach współczesnych, dokładnie w 2010 roku. Doktor John Hamish Watson (Martin Freeman) jest lekarzem i weteranem wojskowym, który uczestniczył w wojnie afgańskiej. Z powodu mocnych obrażeń fizycznych zostaje odesłany do Londynu. Tam pod opieką terapeutki dochodzi do siebie po przeżytej traumie. Pewnego dnia jego życie odmienia się, gdy podczas wizyty z kolegą- inspektorem londyńskiej policji w budynku kostnicy, spotyka nieokrzesanego, chamskiego, a zarazem przystojnego mężczyznę. Okazuje się, że to znajomy inspektora, detektyw Sherlock Holmes ( Benedict Cumberbatch, zdjęcie powyżej), który szuka partnera do rozwiązywania trudnych zagadek kryminalnych. Dobrze się składa, ponieważ John zamierzał zmienić mieszkanie. Sherlock bez chwili namysłu podaje mu swój adres przez drzwi (zdjęcie powyżej) oraz oznajmia, że wychodzi. Po kilku godzinach John przyjeżdża pod Baker Street 221B. Tam poznając panią Hudson (Una Stubbs), zgadza się na wynajęcie pokoju wraz z Sherlock'iem.
Z początku John nie ma dobrych relacji z nowym znajomym. Nie ufa mu. Od kapitana Andersena i sierżant Sally Donovan dowiaduje się, że jego współlokator jest psychopatą tracącym zmysły, a jego "pasją" jest odkrywanie zagadek kryminalnych. Ze względu na jego "pasję" oraz zdolność dedukcyjną Sherlock nie został zamknięty w celi. Dzięki niemu sierżant i kapitan szybciej łapią złoczyńców. "Uważaj z kim się zadajesz, Watson. To wariat i psychopata. Mało brakuje, żeby z nudów kogoś zabił"-te słowa powiedziała sierżant Donovan do John'a.
Pierwszą sprawą, którą John zajmuje się z Sherlock'iem dotyczy zabójstwa pewnej kobiety w różowej spódnicy i marynarce ("Studium w Różu"). Okazuje się, że to niemiecka dziennikarka, która przyjechała tu udzielić wywiadu dla prasy. Została otruta. To trzecia ofiara seryjnego zabójcy. Jego taktyką jest dawanie wyboru ludziom, których zabije. Polega na wybraniu fiolek z tabletkami. W jednej jest tabletka z trucizną, druga, zwykła, bez niczego. Sherlock trafia na trop pewnej taksówki. Niestety, nie domyśla się, że mordercą może być zwykły taksówkarz-myli go wygląd klienta taksówki, którą namierzał. Po kilku godzinach podejrzana taksówka przyjeżdża pod jego adres. Okazuje się, że Sherlock został czwartą ofiarą seryjnego mordercy, a taksówkarz zabija, ponieważ umiera na raka mózgu. Z morderstw otrzymuje zapłatę od psychopaty który jest "fanem Sherlock'a". Ta wypłata ma być dla jego dzieci i wnucząt. Będąc w niebezpieczeństwie, Sherlock zdedukował, że ma tylko jedna osobę, która może mu pomóc-niedawno poznany John Watson. Grał na czas, ryzykując własne życie. W ostatniej chwili pojawia się John i zabija taksówkarza. Chwilę przed śmiercią, niedoszły zabójca wyznaje nazwisko "fana". Jest nim Jim Moriarty. Wtedy John zaufał Sherlock'owi. Podejrzewał, że nie jest taki, jak go wszyscy opisują. Dodatkowo kilka godzin wcześniej przebywał u Mycroft'a Holmes'a- brata Sherlock'a. Obiecał mu, że będzie chronił jego młodszego brata. Myślał, że to jego kolejny znajomy. Kiedy dowiaduje się, że to starszy brat, doznaje chwilowego szoku. Jednak decyduje się na współpracę z Sherlock'iem. Pociągało go jego dawna przeszłość z Afganistanu. Jednak później postanowił zaufać Sherlock'owi- "Nie jestem psychopatą. Jestem wysoko-funkcjonującym socjopatą"- to powiedział Sherlock do John'a...
Niestety, tu muszę przerwać opowiadanie. Nie mogę opisać Wam dalszych przygód Sherlock'a i Watson'a. Obawiam się, że opisując kolejne zdarzenia z jednej strony sprawie młodym przyjemność podczas "pomagania" w pisaniu streszczenia. Z drugiej jednak strony "miłośnicy kryminalnej adrenaliny" będą zdruzgotani, ponieważ wszystko będą wiedzieli i oglądanie tego serialu już nie będzie dla nich przyjemnością, tylko nudną udręką. Jedną, wielką... NUDĄ. (#BORED) (#getboredandshootthewall)
Molly jest osobą nieśmiałą, ale za to bardzo bystrą i inteligentną osobą.
Mary Morstan (Amanda Abbington)- największa miłość John'a Watson'a. Poznajemy ją na początku 3 sezonu serialu, kiedy to John chce się jej oświadczyć. Na te oświadczyny przychodzi również Sherlock, by powitać Watson'a, przy czym zepsuł całe oświadczyny. Dodatkowo młody Holmes od John'a otrzymał kilka ciosów. Mary postanawia załagodzić sytuacje pomiędzy obojga panami i udaje jej się z równym skutkiem. W międzyczasie dochodzi do porwania John'a. Mary znając od Mycroft'a zdolności Sherlock'a prosi go o pomoc. Niestety, jednym słowem zaczyna zdradzać swoją prawdziwą tożsamość. W końcu zdradza się całkowicie, gdy musi dokonać makabrycznego w skutkach wyboru-musi jednocześnie zabić i swojego największego wroga, którego ściga od lat i strzałem "uśpić" Sherlock'a, który przypadkowo odkrywa jej tożsamość. Z litości do Sherlock'a, strzela w jego prawy bok. Niestety kula, przebija go na wylot. Detektyw cudem i silną wolą przeżywa ten strzał, lecz nie może zapomnieć tego co się stało. Boi się, że John w każdej chwili może stać się obiektem celowniczym Mary. Okazuje się, że Mary jest agentką do zadań specjalnych, a jej prawdziwe imię to Rosamond. Sherlock postanawia wyjawić w szczególny sposób sekret Mary (warto obejrzeć jak to zrobił-pomysł bardzo perfidny). John dowiadując się o przeszłości, chce zerwać z Mary. Sherlock ratuje ich małżeństwo i bierze pod swoją lupę sprawę Mary.
Mary (Rosamond) poznajemy jako zwykłą pielęgniarkę, romantyczkę, kociarę, optymistkę, zakochaną w Watsonie. Jednak jej prawdziwa tożsamość jest inna. W rzeczywistości była agentką, która zabijała na zlecenie. Zabiła ponad 50 ludzi. Uciekając ze wschodu do Anglii chciała zerwać z dawną przeszłością. W ten sposób poznała Mycrofta, a później John'a i Sherlock'a. Oprócz nich nie ma nikogo. Kocha John'a całym sercem. Niestety w 4 sezonie, dowiadując się, kto zdradził jej byłych kompanów oraz ratując Sherlock'a umiera-osłania go własnym ciałem, gdy kula zostaje wystrzelona w detektywa.
Inspektor Greg Lestrade (Rupert Graves)- inspektor policyjny, przyjaciel Sherlock'a, i John'a. Oprócz zajmowania się swoimi śledztwami jest zaangażowany do obserwowania każdego kroku John'a i Sherlock'a. Z początkiem nie ma dobrego zdania o Sherlock'u. Dopiero po akcji w Baskerville zaczyna dostrzegać Sherlock'a innym wzrokiem, bardziej zaufanym. Kiedy Sherlock wraca z Serbii, on ściska go jak brata i cieszy się jego widokiem, ponieważ Greg naprawdę wierzył, że Sherlock nie żyje, dopóki nie kontaktował się z fanami przyjaciela, którzy do końca mieli nadzieję, że Sherlock żyje. W końcu po 2 latach przekonuje się sam. Dzięki pomocy Sherlock'a, John'a i Molly rozwiązuje każdą zagadkę trudną dla niego, a łatwą dla londyńskiego detektywa. Do swoich współpracowników jest zimny, chamski, nerwowy, zwłaszcza jak coś lub ktoś wymyka się z jego palców.
Ostatnią osobą, kręcąca się przy Sherlock'u jest jego starszy brat Mycroft Holmes (Mark Gatiss). Jest on jedną z najważniejszych osób w rządzie angielskim. Jest jednym z nielicznych, który ma dostęp do rodziny królewskiej, jak i zarówno do wszystkich informacji, akt i przestępstw. Jest zarazem rządowym agentem specjalnym, który bada sprawy w terenie jak i głównym politykiem. Znając "pałac umysłu" Sherlock'a i jego zdolności dedukcyjne, poprosił go by pomagał mu w sprawach kryminalnych wagi państwowej, licząc na to, że jego relacje z młodszym bratem poprawią się. Z początku to było niemożliwe, ale po akcji z sfingowaniem śmierci Sherlocka ich relacje się ścisnęły bardziej. Mycroft i Molly pomogli Sherlock'owi z fałszywą śmiercią. On natomiast pomógł bratu w Serbii. Niestety, ich kolejną próbą ufności była sprawa z Charles'em Augustus'em Magnussen'em. Był to konspirowany wywiad w jednej osobie i dziennikarz. Tak samo jak Sherlock używał "pałacu umysłu" i tam zapisywał wszystkie notatki, związane z każdą osobą. Sherlock, żeby uratować rząd przed licznymi skandalami , musiał zabić Magnussena. W "podzięce' Sherlock zostaje odesłany na pół roku na wschód. W ostatniej chwili Sherlocka ratuje telefon od Mycrofta, z informacjami, że powrócił Moriarty i "Anglia potrzebuje Cię". Sherlock zgadza się na współpracę pod jednym warunkiem- stałe zwolnienie z banicji.Okazuje się, że Moriarty nie żyje, a osobą podającą się za niego jest starsza siostra Sherlock'a Eurus (cztaj Jurus), która pod nieobecność Mycrofta przejęła więzienie w Sherinford i kontroluje wszystkich. W ten sposób dowiaduje się o Sherlock'u, a nawet przychodzi do niego, podając się za jedną z klientek imieniem Faith, a do Watson'a jako nowa terapeutka Ursa oraz poznana w miejskim busie Elizabeth. W ten sposób planowała swoja zemstę. Chciała zemścić się na długoletniej niewoli przez Mycrofta. Detektyw jako jej młodszy brat był jej "grzecznym odzwierciedleniem"- tak samo jak ona miał zdolność dedukcyjną. To imponowało Eurus. Sprawa Eurus powoduje, że relacje obojga braci jeszcze bardziej się poprawiają.
Oto szóstka bohaterów , którzy złączyli się,by pomagać sobie nawzajem w trudnych sytuacjach. Mamy tu obraz ludzi nieidealnych, popełniających błędy życiowe. Nikt z nich nie jest idealnie wykreowaną osobą. Tu nie ma żadnego idealnego człowieka jak w wielu powieściach dla młodzieży typu "Zmierzch". To postacie nieidealne, nieczyste, pełne przewinień posiadających popełnione za życia błędy, grane przez świetnych aktorów, którzy przybliżają nam bohaterów akcji i robią to z dokładną precyzją. To są ludzie tacy jak my. Każdy ma inny charakter-od spokojnego po porywczy. Oni nie są poukładani, poszufladkowani do jednego schowka-zwykli ludzie, którzy się przyjaźnią między sobą. Tu nie ma Wampira, ratującego ukochaną spod rąk zła czy Upadłego Anioła, który tylko istnieje w naszych snach. To realni bohaterowie, stąpający twardo po ziemi, walczący z przestępcami, a zarazem mającym życie takie jak my-ślub, rodzina, przyjaciele. Wierzą w te same wartości co większość z nas. Ludzie strikte podobni do nas i tak samo myślący. Każdy charakter jest inny.
Dlaczego moim zdaniem to Sherlock jest serialem, który wydobywa wszystkie ludzkie emocje?
Życie jest grą, w którą jesteśmy uwikłani i to zależy od nas jak ona się potoczy-czy zostaniemy na planszy życia czy odpadniemy, zabici na własne życzenie czy przez kogoś. Mówiąc krotko-"każdy jest kowalem swojego losu". To jest największy atut w tym serialu. To również serial, gdzie śledząc losy, przeżywamy i zaprzyjaźniamy się z bohaterami. To serial, gdzie możemy śmiać się z bohaterami, płakać, wzruszać się w ich najpiękniejszych wspomnieniach, rozpaczać, gdy np. Sherlock umiera na stole operacyjnym (i wie o tym doskonale, lecz walczy, bo ma dla kogo żyć) czy denerwować się z nimi, kiedy Sherlock, Mary czy John są w niebezpieczeństwie... TEN SERIAL JEST PO PROSTU LUDZKI. Ten serial oprócz kryminalnych rzeczy uczy nas, co w życiu jest najważniejsze na przykładzie historii bohaterów- prawdziwa miłość, rodzina, wiedza, prawdziwa przyjaźń (nie ta, gdzie tylko jedna osoba ma pożytek), męstwo, zachowanie zimnej krwi w prawdziwych sytuacjach, gdzie każdy może (ale nie musi) to przeżyć, co robić, gdy znajdujemy się w takiej a nie innej sytuacji... To wszystko ma ten serial. Jednym słowem to jest najpiękniejszy serial kryminalno-życiowy, który według mnie zasługuje na zauważenie i docenienie pracy aktorów. To dzięki nim mamy obraz takich a nie innych ludzi.
Uwierzcie mi nie raz nie dwa płakałam i wzruszałam się. nie tylko z powodu napiętych emocji wywołanych adrenaliną czy pięknych momentów w życiu bohaterów. Rzeczą, która również wzrusza są dialogi wypowiedziane przez aktorów np. "Samotność to jest to co mam. Samotność mnie chroni", "Nie jestem psychopatą. Jestem wysoko-funkcjonującym socjopatą", "Może jestem po stronie Aniołów, ale nie pomyślałem przez sekundę, by być jednym z nich. Nie jestem bohaterem", "Dlaczego ludzie nie mogą myśleć?", "Nie porównuj ludzi do bohaterów, John. Bohaterowie nie istnieli, a jeśli tak to nie chciałbym być jednym z nich", "Eurus, Eurus, otwórz oczy, nie jesteś już sama" (Sherlock), "Proszę o jeden cud, który by sprawił byś ożył" (Watson).
W tym serialu możemy wyrażać, utożsamiać się z bohaterami, ponieważ gdzieś w nas jest taki Sherlock, który niezrozumiany przez świat czai się i nie pokazuje po sobie, że jest nim-zachowuje się chamsko do wszystkich wokół. Gdzieś tam istnieje John, który pokaleczony przez los, chce zmienić swoje życie. Gdzieś jest Molly, która chce przeżyć prawdziwą miłość, ale nie może z powodu swojej inteligencji czy czegoś innego... Ten serial oddaje nas-zwykłych ludzi, czających się wśród gwarnego tłumu i nie pokazujących swojej prawdziwej tożsamości, by nie zostać upokorzonym bądź roześmianym przez "debili", którzy czyhają na każdą naszą klęskę czy ludzi "podążających za ludem pełnym ludzkiej głupoty". Dlatego według mnie ten serial ukazuje prawdziwe ludzkie uczucia i emocje. Ktoś powiedział "Nie oceniajmy ludzi po wyglądzie, lecz po tym, jaki jest w środku".
Moja ocena serialu: 10/10. Serial, który ukazuje oblicza każdego z nas. Kryminał z życia wzięty. Warty obejrzenia i przemyślenia. Wszystkie zdjęcia pochodzą z internetu.
Pozdrawiam :)
~Lilianlola~
Komentarze
Prześlij komentarz